Na czubek... świerka!
Podczas pięciodniowego pobytu w Bieszczadach, naszą bazą noclegową i wypadową był Smerek - niewielka wioska niedaleko Wetliny, licząca około 100 mieszkańców. Jest to dobry punkt wyjściowy na kilka szlaków turystycznych, w tym na górę Smerek czy Połoninę Wetlińską.
Celem pierwszego dnia był Smerek. Bo skoro w Smereku
się zatrzymaliśmy i z okna mamy na niego widok to fajnie by było stanąć na jego
czubku, lub chociaż przespacerować się szlakiem w jego kierunku. Tym bardziej,
że nie jest to zwykły szlak, lecz ścieżka przyrodnicza. Poza tym urzekła nas
wdzięczna nazwa góry, która jak później się dowiadujemy oznacza z języka
słowackiego po prostu "świerk":)
Podjeżdżamy samochodami na parking tuż przy szlaku,
kupujemy bilety wstępu do Bieszczadzkiego Parku Narodowego, pakujemy plecaki na
plecy i dzieciaki na piersi i ruszamy!
Od początku naszej wycieczki idziemy ścieżką
przyrodniczą "Suche Rzeki - Smerek" (oznaczoną jako szlak czerwony).
Na trasie prowadzącej do samego szczytu Smereka rozmieszczonych jest 8
tabliczek naszej ścieżki przyrodniczej opisujących dosłownie w dwóch zdaniach
mijane przez nas leśne atrakcje.
Szlak przez większość trasy prowadzi przez las, najpierw delikatnie pod górę, później coraz bardziej stromo kamienistym zboczem. Droga może nie jest zbyt atrakcyjna, a momentami trochę uciążliwa, ale warta zachodu ze względu na widoki, jakie ukazują nam się po wyjściu z lasu. Na horyzoncie widać już nasz cel wyprawy, choć do szczytu zostało jeszcze około 40 minut marszu. Przez kilkanaście minut idziemy niemal płaskim trawiastym terenem podziwiając odsłaniające się widoki na bieszczadzkie połoniny, po czym dochodzimy do podnóży wzniesienia. Czeka nas krótkie, lecz strome podejście i jesteśmy na szczycie.
Szlak przez większość trasy prowadzi przez las, najpierw delikatnie pod górę, później coraz bardziej stromo kamienistym zboczem. Droga może nie jest zbyt atrakcyjna, a momentami trochę uciążliwa, ale warta zachodu ze względu na widoki, jakie ukazują nam się po wyjściu z lasu. Na horyzoncie widać już nasz cel wyprawy, choć do szczytu zostało jeszcze około 40 minut marszu. Przez kilkanaście minut idziemy niemal płaskim trawiastym terenem podziwiając odsłaniające się widoki na bieszczadzkie połoniny, po czym dochodzimy do podnóży wzniesienia. Czeka nas krótkie, lecz strome podejście i jesteśmy na szczycie.
Wycieczkę zaliczamy do udanych, pogoda dopisała,
dzieciątka nie marudziły. Na koniec stwierdzamy, że trasa warta była przejścia,
widoki ze szczytu fantastyczne. Czasówki na tabliczkach szlakowych były trochę
dłuższe niż rzeczywisty czas przejścia nawet z malutkimi dziećmi, ale w niczym
to nie przeszkadza, daje raczej swobodny zapas czasu na ewentualny przymusowy
piknik :) Na przejście trasy od budki z biletami na szczyt Smereka trzeba
liczyć nieco ponad 2 godziny (mapy pokazują 2h40'), ze szczytu na Przełęcz
Orłowicza około 15 minut, a potem żółtym szlakiem do Wetliny około godziny.
Całość naszej trasy zamyka się w bezpiecznych 4 godzinach, co dla naszych
pociech nie stanowiło problemu ani powodu do niezadowolenia.
Komentarze
Prześlij komentarz