Wyślij idiotę za granicę!
Idę o zakład, że każdy z Was ma przynajmniej
jednego znajomego, który jest wygodnym domatorem nielubiącym nowości i zmian.
Nie znosi przygód i niespodzianek. Ma sztywne poglądy, często nie poparte sensowną
wiedzą ani doświadczeniem. Lubi tylko jeden rodzaj piwa, choć nigdy nie
próbował innego. Zawsze w czwartki je ruskie, chodzi do tego samego kina, co
roku jeździ na wakacje all inclusive w to samo miejsce, ewentualnie zmienia
hotel. Najbezpieczniej czuje się w swoim domu, na wygniecionej kanapie, oglądając
10 sezon "M jak Miłość" czy innej niekończącej się polskiej
telenoweli. Rzadko podróżuje, bo nie lubi. A gdy Ty opowiadasz mu o swoich
ostatnich egzotycznych wakacjach, nie rozumie o co tyle szumu. Przecież
Chińszczyznę można zamówić z dowozem do domu, Bałtyk jest bliżej niż Ocean
Indyjski a zwiedzanie zabytków to przecież straszna nuda. Poza tym to wszystko
można obejrzeć w telewizji bez ruszania się domu z wielkimi tobolami i bez tułania
po lotniskach... High live to on ma na co dzień. I jest mu dobrze tak jak jest.
A gdyby tak... wysłać go w podróż dookoła
świata? Pokazać kilka przepięknych miejsc, architektonicznych cudów,
niezapomnianych krajobrazów. Dostarczyć przeżyć, po których zmieni swoje
nastawienie do świata i ludzi? Pozna inne narodowości, kultury, spróbuje
egzotycznego jedzenia. Przeżyje przygodę?
Jeśli się wahasz czy to aby na pewno dobry
pomysł, przeczytaj książkę "Idiota za granica". To pamiętnik z
podróży Karla Pilkingtona, któremu koledzy wycieli podobny numer. Ricky i Steve
wysłali Karla w podróż śladem Siedmiu Cudów Świata. Egipt, Brazylia, Indie,
Meksyk, Chiny, Izrael i Peru. Gdyby mnie ktoś zafundował choć jedną taką
wycieczkę skakałabym z radości. Jednak Karl nie jest tym pomysłem zachwycony.
Jest właśnie takim typowym domatorem niecierpiącym zmian. Podróży też... Ma okrągłą głowę i wygląd idioty. Jednak czy
na pewno jest idiotą? Być może nie jest super mądry ani wysoko wykształcony.
Nie jest też pasjonatem egzotycznych podróży ani ekstremalnych przeżyć. Jest
zwykłym gościem, który wyrusza w świat i dziwi się jak bardzo jest różny od
tego, który zna.
W każdym rozdziale Karl zwraca szczególną uwagę
na miejsca w których je i śpi. Opisuje (nie)wygody hotelowe, warunki sanitarne,
swoich lokalnych przewodników, ciekawe osoby, które spotkał czy przygody, z
którymi przyszło mu się zmierzyć. Najmniej interesują go owe "Siedem Cudów
Świata", które ocenia bardziej z punktu widzenia funkcjonalności niż
architektonicznego kunsztu i piękna. Mimo tego, jego spostrzeżenia, przeplatane
typowym angielskim humorem, mogą okazać się bardzo cenne dla zwiedzającego.
Oprócz zwiedzania zabytków architektonicznych Karl musi się zmierzyć z
wyzwaniami jakie zaplanowali dla niego Ricky i Steve. Wszystko w celu
poszerzenia jego horyzontów i zmiany poglądów o świecie i ludziach oczywiście
:) Kilkugodzinna podróż na wielbłądzie, obozowanie w dżungli, nauka kung-fu,
zapasy, taniec na paradzie w Rio czy porwanie w Izraelu to tylko kilka przygód
które zapadną Karlowi w pamięci bardziej niż widok posągu Chrystusa w Brazylii
czy Wielkiego Muru Chińskiego.
Książka w formie dziennika podróży, wzbogacona
o fotografie, grafiki map i dialogi telefoniczne w formie komiksu jest ciekawą
lekturą dla kogoś kto lubi czytać i śmiać się jednocześnie. Dużo humoru, trochę
ironii. Sporo trafnych uwag z punktu widzenia pospolitego turysty. Czy podróż
dookoła świata otworzy Karlowi umysł na innych, poszerzy horyzonty i zmieni
dotychczasowe poglądy? Nie zdradzę. Przekonajcie się sami.
Przygody Karla ukazały się również w formie
serialowej. Program dokumentalno-podróżniczy o komediowym zabarwieniu również
może być ciekawy. Jeszcze go nie widziałam, pewnie obejrzę z czystej
ciekawości, choć z doświadczenia wiem, że książka jest zawsze lepsza od swojej
ekranizacji.
A Wy czytaliście przygody Idioty za granicą?
Podzielcie się swoimi wrażeniami :)
Ps. To co, wiecie już którego znajomego
najchętniej wysłalibyście w taką podróż?
Komentarze
Prześlij komentarz